Wycieczka klas 5, 8 i 7 do Szczawnicy
Choć w kalendarzu już jesień, to tegoroczna pogoda nas rozpieszcza pięknym słońcem i wysokimi temperaturami. Dlatego też klasy 5 i 8 postanowiły pojechać na trzydniową wycieczkę do Szczawnicy, by poznawać piękno Pienin i zdobywać górskie szczyty.
Spod szkoły wyruszyliśmy o poranku 4 października, towarzyszyli nam niezastąpieni rodzice: pani Marta Kuczek-Świda i pan Łukasz Rogowski. Zatrzymaliśmy się w Niedzicy, by obejrzeć piękny zamek o nazwie Dunajec malowniczo położony nad Jeziorem Czorsztyńskim. Stamtąd udaliśmy się do wsi Sromowce Niżne, by rozpocząć z flisakami rejs po Dunajcu. W czasie trwającego ponad 2 godziny spływu podziwialiśmy przepiękne krajobrazy rozciągające się po polskiej i po słowackiej stronie rzeki, słuchaliśmy barwnych opowieści flisaków, a niektórzy dostali niepowtarzalną szansę sterowania łodzią! Z powierzchni wody przypatrywaliśmy się Trzem Koronom i Sokolicy, na którą mieliśmy się wdrapać kolejnego dnia.
Nasyceni widokami i trochę zmęczeni dotarliśmy do miejsca zakwaterowania w Szlachtowej i mogliśmy rozpocząć kolejny ważny punkt w harmonogramie wycieczki- wieczorne pogaduszki w pokojach.
Niestety, nie wszyscy się wyspali, bo o godzinie 7.00 obudziły nas głośne dźwięki „Belgijki” i wezwanie na poranną gimnastykę. Nie ma nic lepszego niż pajacyki na świeżym powietrzu o rześkim poranku! Po obowiązkowej kontroli czystości w pokojach i po śniadaniu razem z przewodnikiem pienińskim- panem Stanisławem, rozpoczęliśmy wyprawę na Sokolicę. Po przeprawie łodzią mozolne wspinaliśmy się na szczyt. Lekko nie było, pojawiły się chwile zwątpienia i ochota, by się poddać, ale daliśmy radę! Na szczyt dotarliśmy wszyscy, a nagrodą były zapierające dech w piersiach widoki i satysfakcja z pokonania własnej słabości.
Droga na dół to był już drobiazg, choć nie obyło się bez strat w postaci jednego buta, który nie wytrzymał obciążenia zrobionymi krokami. Bandaż z apteczki uratował pechowego piechura przed schodzeniem boso. Nagrodą dla studzonych wędrowców była pizza. Dodatkowo wieczorem świętowaliśmy urodziny Filipa- szampan (Piccolo) lał się strumieniami!
Ostatni dzień naszej przygody tradycyjnie zaczęliśmy gimnastyką na świeżym powietrzu. W piątek kontrola czystości w pokojach była szczególnie ważna, bo „nagrodą” dla mieszkańców najbardziej bałaganiarskich pokojów było sprzątanie stołówki po śniadaniu. Na szczęście koledzy nie byli okrutni i pomogli nieszczęśnikom z klasy 8 i 7. Po szybkim pakowaniu bagaży do autobusu mogliśmy jeszcze wyskoczyć na Palenicę. Dla niektórych jazda kolejką krzesełkową była bardzo emocjonująca. A na szczycie- kolejna porcja nieziemskich widoków: mogliśmy dostrzec nawet Tatry. Niektórzy mieli ochotę udać się do Wąwozu Homole, ale napięty harmonogram nam to uniemożliwiał, bo mieliśmy jeszcze w planie wizytę w Parku Wodnym w Krakowie. Zabawy w basenach ukoiły nasze zmęczone mięśnie i dostarczyły kolejną porcję radości. Po obowiązkowej wizycie w restauracji na M, pojechaliśmy prosto pod szkołę, gdzie już czekali stęsknieni rodzice.
Do zobaczenia na kolejnej wycieczce!
B. Wolczyńska, Z. Słaby